poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Harry















Harry's Pov
  Z uśmiechem na ustach obserwowałem jak mój przyjaciel próbował zniszczyć piniatę, aby dobrać się do znajdujacych w niej słodkości. Na oczach miał zawiązaną czarną opaskę, co dodatkowo utrudniało mu zadanie. Pomyślicie "Z jakiej okazji ta piniata?" A więc... ta. Są urodziny. Moja osiemnastka, na której nie może zabraknąć grona najlepszych przyjaciół. Tak, ja też w to nie wierzę, ale Harry (czyt. ja) jest już dorosły. Koniec z dzikimi imprezami, panienkami itp., bo przecież dorosłemu nie wypada.
  Wybuchłem gromkim śmiechem, gdy Niall w końcu zamiast w piniatę, walnął w Louisa. Akurat ten brał się za podryw Arieli, ale chyba ktoś pokrzyżował mu plany. Każdy wie, że lepiej mu nie przerywać kiedy rozmawia z dziewczyną. Niall zdezorientowany zdjął opaske z głowy i od razu cały pobladł na twarzy. Już wiedział co się święci. Ruszył więc do ucieczki.
-Uciekaj, uciekaj... i tak kiedyś cię dopadnę Horan! - krzyknął za nim Louis. Rozbawiony pokręciłem głową z dezaprobatą.
-Hej jubilacie! I jak się bawisz?! - spytał mnie Liam - kolejny z moich przyjaciół.
-Hah... zamyślony jestem, ale jest dobrze.
-To dobrze. Ale nie myśl tyle, tylko się baw!
-Tak, tylko...
-Hej, ludzie! Czas na basen. Ale pierwszeństwo ma nasz kochany Harry! No dalej! Na co czekacie?! - chłopaki wzięli mnie na ręce i ruszyliśmy w stronę tarasu. Wyrywałem się i krzyczałem, ale nie pomogło. Reszta tłumu wiwatowała. Ostatecznie wylądowałem w basenie. Nawet głębokim. 3 metry. Wypłynąłem na powierzchnię, łapczywie biorąc oddechy. Mówiłem już jak ja ich nienawidzę? Reszta poszła w moje ślady i znalazła się w wodzie. Zrobiło się tłoczno, więc wyszedłem.
-Hej, stary! Dokąd?!
-Wiesz Liam... jakoś nie udziela mi się wasz entuzjazm - powiedziałem ostro i odszedłem. Mam już dosyć tego wszystkiego. Po co zapraszać tylu ludzi? Połowy, jak nie więcej nawet nie znam. Wiem tylko, że to jacyś ludzie z mojej szkoły, którzy "coś znaczą". Tak to jest być fejmem. Wszyscy się do ciebie garną.
  Wróciłem na moje dawne miejsce w kuchni. Mam dosyć. Tej imprezy... wszystkiego. Ciekawe jak to będzie teraz. Dorosłość. Co to wogóle znaczy? Wyprowadzę się? Ustatkuje i założę rodzinę? Przejmę firmę ojca? Kim będę?
-A kim jesteś teraz? - zapytał ten irytujący głosik w mojej głowie. No właśnie... kim?
  Jestem Harry Styles - syn dupka Edwarda Stylesa, mieszkający z nim i z jego zdzirą. Mam już 18 lat, co za tym idzie jestem dorosły. Jestem kapitanem drużyny piłkarskiej w szkole, a także jej przewodniczącym. Jestem multimiliarderem i za pewne odziedziczę firmę mojego taty. Jestem dobrym i lojalnym przyjacielem. Uczę się... nieźle. Do tej pory korzystałem z życia, jak mogłem.
Teraz przychodzi ten moment, gdzie zastanawiam się, co ja właściwie zrobiłem jak na razie dla ludzkości. Bo co ja im dałem? Nowy sprzęt do siłowni? Pff... przecież stać mnie na więcej.  O wiele. Z resztą, czym ja się przejmuję? Mam całe życie przed sobą i zdołam jeszcze wiele.
  Z nową energią wkroczyłem do salonu, który dzisiaj robił za parkiet. Od razu zauważyłem śliczną brunetkę, która akurat tańczyła sama. "Dziś jesteś moja" - pomyślałem.

▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶

  Rano obudziłem się z ogromnym bólem głowy. No, tak. Kac morderca. Wziąłem zimny prysznic na ożywienie. Dzisiaj wracają rodzice. Zapytasz dlaczego nie byli na urodzinach syna? A, bo tak wyszło. Z resztą jak zwykle. Nie ma ich jak ładnie poproszę, albo po prostu potrzebuję.
  Schodząc na dół nie zdziwił mnie porządek, który tam panował. Służba. Zalety bycia miliarderem. Bo kto bogatemu zabroni?
  W kuchni poprosiłem Marion - naszą gosposie - o aspirynę. Zasiadłem do stołu w jadalni i spożyłem śniadanie. Spojrzałem przy okazji na zegar wiszący na ścianie. 12:43?! Ile ja spałem?!
  Ojciec i Clara (imię lafiryndy Edwarda) wrócą o drugiej po południu. Pewnie zastanawia cię dlaczego nie mam mamy, jak w normalnej rodzinie? Otóż nie jesteśmy normalną rodziną. Po prostu tata wolał "wymienić" mamę na nowszy model. Po tym odeszła. Do tego to było jak miałem zaledwie dwa lata, czyli w erze gdy jeszcze nic nie rozumiałem i nie pamiętałem. I mama, i kochanka ojca odeszły.
Był jeszcze normalny, aż to moich szóstych urodzin. W ów czas przyprowadził mi "prezent", dzięki któremu obaj mieliśmy być szczęśliwi. To była Clara. Chociaż wiele nie rozumiałem, to od razu mi się nie spodobał. Przyniosła tort, który delikatnie ujmójąc był ochydny i na sam koniec go na nią zwróciłem. Tak, obrzygałem Clarę. Aż sam uśmiech ciśnie się na usta.
W tedy ojciec po raz pierwszy mnie uderzył. Małe, niewinne dziecko. Wychowałem się na surowych zasadach, ale jakiejś bolesnej traumy nie mam. Jestem normalnym nastolatkiem. To znaczy... tak myślę.

▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶▶

I jak? Wiem, że krótko.  Trochę się zbierałam, żeby to napisać,  bo jak wiecie przez ten upał nie można myśleć!
Oby do 12-stego i może padać ile chce :)
Tu chciałam wam trochę przybliżyć postać Harrego. Wiecie... jego otoczenie i wogóle jak sprawy się mają :D
Pozdrawiam i do następnego :*

1 komentarz:

  1. :-D super z niecierpliwością czekałam i się nie zawiodłam idę czytać dalej :-D

    OdpowiedzUsuń